piątek, 4 października 2013

Pora nadrobić zaległości

Zaległości mamy ogromne! Na szczęście tylko na blogu bo tak poza tym idziemy cały czas do przodu.
Ostatnie miesiące były dla nas dość wyczerpujące. Sporo się dział. Trochę też odpoczywaliśmy na zasłużonym urlopie. W sumie nie wiem od czego zacząć bo już się pogubiłam w chronologii zdarzeń, ale postaram się od początku.
A więc jeszcze w trakcie wakacji  odlecieliśmy w kosmos z Martynką i Niuką na naszym pierwszym (mam nadzieję, że nie ostatnim) obozie Freexowym. Było bardzo pozytywnie, gorąco i wesoło.
Świetne i cierpliwe prowadzące. Duża dawka agilitowej wiedzy. Dopiero dziewczyny uświadomiły mi, że Harry powinien trochę bardziej skupiać uwagę na mnie podczas pokonywania przeszkód. Ku ogólnej uciesze cel dość szybko udało nam się zrealizować. Dzięki  :-)


    Do ukochanej Annówki powracaliśmy regularnie w ciągu ostatniego czasu (jak najbardziej mamy zamiar nadal powracać). Był weekendowy wypad, ot tak sobie. Była też Wrześniówka z Martą Parcewicz. Znów latające dekle opanowały Annówkowy plac. Pracowaliśmy nad naszymi umiejętnościami, szlifowaliśmy to co już kiedyś zostało nam pokazane. Harry jak zwykle dawał z siebie wszystko. Ja jak zwykle załamywałam się moim karykaturalnymi rzutami; nazwijmy to; dystansowymi. Ponoć wiara czyni cuda, a chcieć to móc więc się nie poddaję :-)


     Był też wyjazd nad morze. Zasłużony wypoczynek. Długie spacery po plaży, ganianie mew i pluskanie w morskich falach.


Ostatni weekend, zarazem ostatni naszego urlopu spędziliśmy na seminarium flyball z Darkiem Radmoskim. Gdzie? W Annówce! :-)  Szczerze powiedziawszy pojechaliśmy tam z czystej ciekawości. Nigdy wcześniej nic wspólnego z flyballem nie mieliśmy. Nie spodziewałam się żadnych wielkich osiągnięć; ot zobaczymy o co chodzi i od czego zacząć. Rzeczywistość zupełnie przerosła moje oczekiwania. Mimo, że seminarium trwało zaledwie dwa dni to Harrosław zdołał pokonać cały tor pobierając piłkę z boxu. Mój demon prędkości ma zadatki na flyballowego miszcza biegającego poniżej 4 sekund, i nie są to moje słowa, a samego Darka Radomskiego! ;-) Pękam z dumy!!! Teraz trzeba TYLKO zorganizować jakąś drużynę, zakupić sprzęt i potrenować co najmniej rok ;-) A tak poważnie mówiąc to niestety nie ma nigdzie w pobliżu działającej drużyny więc mam nadzieję, że coś się uda zorganizować.


Dużo pracy za nami, jeszcze więcej przed nami. I dobrze! :-)