sobota, 13 lipca 2013

Annówkowe frizbowanie

Notka nieco spóźniona, ale cóż; ponoć lepiej późno niż wcale.
Początek lipca upłynął nam pod znakiem latających talerzy w niezmiennie pięknych Annówkowych okolicznościach przyrody. Całe pięć, pozytywnie wyczerpujących dni treningowych.
Każdy poranek witaliśmy na placu podczas jakże kreatywnych rozgrzewek prowadzonych przez niezastąpioną w tej kwestii Paulę ;-) Po pożywnym śniadanku część dalsza wygibasów co by miały pomóc w opanowaniu przeróżnych technik rzutowych. Mnóstwo cennych wskazówek co do rzutów dystansowych, które mam nadzieję zaowocują lepszym niż 54 miejscem w następnych zawodach :-)
Pod okiem Pauli i mistrza Gubiszi zaczęliśmy kombinować jak tu zrobić ładne volty, ćwiczyliśmy overki, flipy i dog catche.



Dziewczyny chętnie dzieliły się swoją wiedzą za co bardzo dziękujemy!
Atmosfera była niesamowicie pozytywna od porannych rozgrzewek do ciepłych wieczorów na tarasie.
Dodatkowo miałam okazję podzielać nerwowe oczekiwanie na powrót Zuzy z porodówki. Pięć pięknych szczylków  Zuzannowo-Qsławowych pojawiło się na świecie właśnie podczas trwania obozu.
A na dokładkę tego wszystkiego realizacja sesji zdjęciowej, którą wylicytowałam na bazarku.
Poniżej kilka zacnych fotek: "Sesja w mechu leśnym by Paula Gumińska" ;-)