Ostatni weekend spędziliśmy wszyscy w Poznaniu. Wypad do znanego Szwedzkiego sklepu z meblami (i nie tylko) stał się okazją do odwiedzenia znajomych. Znajomi owi również posiadają czworonożnego członka rodziny. Jest to posokowiec o dźwięcznym imieniu Bahija (nie jestem pewna czy tak to się pisze). Sunia ma 10 miesięcy. Jest bardzo pogodnym i wesołym psiakiem. Mimo pewnych obaw ze strony właścicieli kundle dogadały się od pierwszej chwili. Trochę razem rozrabiały, jak to dzieciaki, ale ogólne wrażenia super pozytywne. Jadły i piły z jednej miski, korzystały na wzajem ze swoich klatek, a nawet razem memlały jednego gryzaka - jedno z jednego końca, drugie z drugiego :-)
Po naszym wyjściu z mieszkania znajomych biedna Bahija piszczała nawołując Harrego :-)
Była też okazja do spotkania się na Cytadeli z siostrą Harosława - Honky. Tutaj, aż taka przyjaźń nie zaistniała niestety. Każde było bardziej zainteresowane swoją piłeczką niż sobą nawzajem ;-)
Wyjazd zaliczam do udanych i Harry chyba też. :-)
Po naszym wyjściu z mieszkania znajomych biedna Bahija piszczała nawołując Harrego :-)
Była też okazja do spotkania się na Cytadeli z siostrą Harosława - Honky. Tutaj, aż taka przyjaźń nie zaistniała niestety. Każde było bardziej zainteresowane swoją piłeczką niż sobą nawzajem ;-)
Wyjazd zaliczam do udanych i Harry chyba też. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz