niedziela, 11 marca 2012

Nasze pierwsze seminarium

Dzisiaj wróciliśmy z Harrym z naszego pierwszego w życiu seminarium. Młody śpi, a i ja nie tryskam energią choć pozytywne emocje jeszcze we mnie siedzą.
Seminarium obi z Patrycją Frolenko miało miejsce w Tanowie. W piątek po południu wyjechałam z domu aby zdążyć na wykład. Moja odziedziczona po tacie skleroza spowodowała, że nawigacja została w domu. Naszukałam się więc trochę miejsca docelowego, ale udało się dotrzeć na czas. Prawie trzy godziny teorii nie jest tym co lubię najbardziej, choć kilku ciekawych rzeczy się dowiedziałam.
Na następny dzień zbiórka 9:00 rano na placu i ćwiczenia. Jeden kadet za drugim i tak w dwóch turach do 18:00. W niedzielę powtórka z rozrywki. Podziwiam prowadzącą! Cały czas na nogach, no i głos pod koniec już zdarty od tłumaczenia co i jak. Nam ostatniego dnia udało się zerwać trochę wcześniej żeby wyruszyć w drogę powrotną do domu.
Atmosfera miła, ludzie fajni, psy jeszcze lepsze ;-)
Poćwiczyliśmy trochę z funflem. Ja sporo się nauczyłam, teraz będę męczyć psa :-)

Nasze wysiłki, które wyglądają raczej jak zabawa (ale przecież o to chodzi):



Ja uważnie słuchałam rad, a kogoś już chyba bolały nogi :-)


Okolica była piękna. Słoneczko świeciło co prawda tylko w niedzielę ( przy ostrych podmuchach wiatru), ale i tak było przyjemnie. Żeby nie było, że sama praca to dla przyjemności były spacery po lesie i zabawa.




Ogólne wrażenia pozytywne. Myślę, że jeszcze nie raz weźmiemy w czymś podobnym udział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz