wtorek, 31 lipca 2012

Harrosław na wczasach w mazurskich lasach

Po weekendzie nad morzem wybraliśmy się z Harrym na nieco dłuższy wypoczynek. Tygodniowe wczasy na mazurach mieliśmy zaplanowane już od kilku miesięcy. Wraz ze znajomymi i znaną już z tego bloga psiapsółką Harrego wybraliśmy się na zwiedzanie północno-wschodnich rejonów Polski.
Pogoda była piękna, jak na zamówienie. Dzień przed przyjazdem i dzień po wyjeździe padał deszcz, a w czasie naszego pobytu świeciło słońce. Okolica też niczego sobie, choć zgodnie stwierdziliśmy że przyjemniej było by spędzać czas pod żaglami. Jednak z braku doświadczenia i odpowiednich nakładów finansowych spędziliśmy wczasy na lądzie (nie licząc krótkich wypraw na łódce i kajaku).
Harrosław chyba najbardziej cieszył się z towarzystwa swej kumpeli i wolności z jakiej korzystał. Mały domek, duża działka i jezioro pięć metrów za furtką - raj dla mojego skarba!
Poza tym wyjścia do smażalni :-) i zwiedzanie Giżycka łącznie z twierdzą Boyen - wszystko w towarzystwie psów!



Żeby nie było tak przesłodko i miło to niestety muszę przyznać, że w okolicach nie było zbyt dużo terenów do swobodnego wybiegania. Miałam w planach przyzwyczajanie psa do biegania przy rowerze. Jednak przez brak odpowiednich ścieżek mój plan się nie powiódł.
Mimo wszystko czas spędziliśmy bardzo miło. Bliskość wody również przypadła do gustu Harrosławowi, szczególnie ze względu na upał.



Podsumowując wszyscy wróciliśmy bardzo zadowoleni chociaż szczerze powiedziawszy podobne warunki mogliśmy znaleźć nad jeziorem bliżej domu. Mazury są piękne owszem, ale piękniejsze były by z pokładu jakiejś fajnej łajby :-)

A na koniec kolaż portretowej sesji Harrego


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz