Zawsze byłam ciepłolubna. Uwielbiam lato i co roku jest mi trochę przykro kiedy się kończy. Zazwyczaj nadciąga wtedy ponura, deszczowa i zimna jesień. Jednak nie tym razem.
Dawno już nie widziałam prawdziwej polskiej złotej jesieni. Cały ostatni tydzień temperatura bardziej przypominała wiosnę niż jesień, liście przybrały złote i purpurowe odcienie, a na niebie nie było ani jednej chmurki.
Dawno już nie widziałam prawdziwej polskiej złotej jesieni. Cały ostatni tydzień temperatura bardziej przypominała wiosnę niż jesień, liście przybrały złote i purpurowe odcienie, a na niebie nie było ani jednej chmurki.
Te piękne okoliczności przyrody zachęcały do długich spacerów i spędzania jak największej ilości czasu poza domem. Harremu oczywiście bardzo to pasowało :-)
W końcu udało nam się wybrać na wspólny spacer z Tią i jej właścicielką. Umawiałyśmy się od ponad roku i nareszcie spotkanie doszło do skutku. Przemaszerowałyśmy około dwunastu kilometrów wokoło jeziora rozmawiając o naszych szalonych czworonogach. One natomiast bardzo przypadły sobie do gustu i dobrze się bawiły.
Dziś niestety niebo zasnuło się chmurami z których siąpił lekki deszczyk. Mimo to postanowiliśmy wybrać się na długi spacer. Ja z aparatem w ręku, a Harry z piłką w pysku :-)
Łaziliśmy prawie dwie godziny. Było całkiem ciepło, choć trochę wilgotno.
Mam nadzieję, że złota polska jesień jeszcze trochę z nami zostanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz