wtorek, 8 kwietnia 2014

Annówkowe zawody i semi z Moniką

Dopiero teraz zabrałam się za napisanie tej notki bo dawno nie byłam tak padnięta po powrocie z seminarium. Odsypiałam wczoraj i jeszcze dzisiaj po południu :-)
 Sobotę rozpoczęły zawody w których wystartowaliśmy dla czystej przyjemności, wiedząc że bez zrobionych stref  nie osiągniemy zbyt wiele. Były to nasze pierwsze zawody i co zaskoczyło mnie najbardziej to to, że zupełnie nie czułam stresu. Może ze względu na przewidzianego z góry disa, może na miejsce i atmosferę. W każdym razie chwalić się czym nie ma, ale było zabawnie i przyjemnie.
Następnie, już w uszczuplonym składzie, zaczęliśmy seminarium z Moniką.
Szczerze mówiąc miałam problemy z samym zapamiętaniem torów, nie wspominając o ich przebiegnięciu w całości. Był to wysoki poziom, a ja czułam że reprezentuję biedę :-)
Mimo to jakoś daliśmy radę, a ja bardzo dużo wyniosłam z tych skomplikowanych przebiegów.  Dowiedziałam się mnóstwa nowych rzeczy, dostałam kilka zadań domowych i zostałam wyciągnięta z kilku mylnych przekonań jak np. "mój pies potrafi ciasne zakręty". Otóż nie, a na pewno nie takie jakie umieć powinien.


Seminarium dało mi dużo do myślenia, przepraszam , Monika dała mi dużo do myślenia ;-)
Wróciłam zmęczona, ale pozytywnie zmęczona.
Dalej będziemy z Harrosławem ćwiczyć hopeczki i nie poddawać się. Do perfekcji nam jeszcze bardzo daleko, szczerze mówiąc to w tym składzie jej pewnie nie osiągniemy. Lecz mój wariat kocha hopeczki, a ja kocham mojego wariata :-)


Zdjęcia autorstwa: Gabriela Weksej

1 komentarz:

  1. Takie seminaria to naprawdę świetna sprawa, można się wiele nauczyć :)

    http://okruszek-moj-psi-przyjaciel.blogspot.com/

    POZDRAWIAMY H&O

    OdpowiedzUsuń