czwartek, 8 grudnia 2011

Pierwsze wspólne dni

Jak to na początku malec był troszkę zdezorientowany i tęsknymi oczętami wyrażał tak wielką zmianę w jego krótkim życiu. Szybko jednak oswoił się z nami (mną i mężem) i nowym otoczeniem. Szybko też zaczął pokazywać różki :-) Gryzienie mebli i ścian po paru dniach stało się normą, mimo wielu zabawek do gryzienia specjalnie przeznaczonych. Siusianie i kupkanie gdzie popadnie też nie ułatwiało mi życia, ale ta słodka mordka zasypiająca na moich kolanach w trakcie zabawy wynagrodzić mogła wszystko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz